MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chcemy, aby ludzie wsłuchali się w naszą muzykę

Rozmawiał Paweł Gzyl
Ostatni polski hippies – Sebastian Riedel z zespolu Cree
Ostatni polski hippies – Sebastian Riedel z zespolu Cree FOT. ARCHIWUM ZESPOŁU
Muzyka. Dzisiaj na rozpoczęcie Life Festival Oświęcim wystąpi Sebastian Riedel z grupą Cree. Usłyszymy jego nowy przebój – „Na dnie Twojego serca”. Lider opowiedział nam o jego powstaniu.

– „Na dnie Twojego serca” zaskakuje lirycznym charakterem. Co sprawiło, że postanowiliście nagrać balladę?

– Aerosmith. (śmiech) Bardzo lubimy ballady tego zespołu i chcieliśmy kiedyś stworzyć coś podobnego. Wbrew pozorom mamy bowiem w sobie głębokie pokłady wrażliwości.

– Piosenka zapowiada Wasz nowy album. To znaczy, że będzie na nim mniej mocnego grania?

– Dwie nasze ostatnie płyty były bardzo energetyczne. Postanowiliśmy więc tym razem nie uciekać od ballad. Tym bardziej, że tego rodzaju piosenki świetnie sprawdzają się na koncertach.

– Ciągnie Was w stronę bardziej rozbudowanych nagrań?

– Na nowej płycie znajdą się kompozycje trwające po 7–8 minut. Nie chcieliśmy nagrywać kolejnego zestawu pojedynczych piosenek. Wszystkie utwory ułożą się w spójną całość.

– Nie obawiacie się, że młodzi słuchacze nie są dziś przyzwyczajeni do słuchania koncepcyjnych albumów, tylko wolą pojedyncze piosenki?

– Idziemy na przekór tej modzie. Świat pędzi do przodu jak oszalały, a my stawiamy na tradycyjne wartości. Chcemy zmusić słuchaczy, aby na chwilę się zatrzymali i wsłuchali w naszą muzykę. Bo wierzymy, że wtedy odkryją jej piękno – i nie będą zwracać uwagi na to, ile trwa dane nagranie.

– Rozumiem, że ze względu na rozbudowany charakter nagrań większość muzyki będzie instrumentalna?

– Głos też jest do pewnego stopnia instrumentem. Ale oczywiście niesie też konkretne treści. Dlatego zawsze zwracam uwagę na to, o czym śpiewam. Tym razem jednak poszliśmy nieco dalej, ponieważ zaprosiliśmy wokalistę, który samym swym śpiewem potrafi przekazywać najgłębsze emocje.

– Kto to będzie?

– Jorgos Skolias. Znamy się od dawna, kiedyś byliśmy na wspólnej trasie koncertowej, to świetny kolega. Pewnego dnia słuchałem w domu dawnych nagrań zespołu Krzak – i usłyszałem w nich właśnie jego wokal.

Pomyślałem sobie wtedy: „Dlaczego by nie zaprosić Jorgosa do zaśpiewania z nami?”. Okazało się, że przyjął chętnie zaproszenie, wpadł do studia i zaserwował taką wokalizę, że aż ciarki mi przeszły po plecach. (śmiech)

– Jak wypadła reszta nagrań?

– Mamy swój sposób pracy: przyjeżdżamy do studia, schodzimy się z instrumentami w jednym pomieszczeniu – i dajemy wspólnie czadu. To jest jak koncert, tylko bez publiczności. Najpierw nagrywaliśmy w Niepołomicach, a potem w Wojkowicach. Niemal cały materiał jest już gotowy, czekają nas tylko niewielkie dogrywki.

– O czym będą opowiadać piosenki?

– Na razie napisałem cztery teksty. Jest o miłości – ale też o wolności i nadziei. To najważniejsze sprawy dla każdego człowieka.

– To dlatego angażujecie się też w różne akcje charytatywne?

– Wielu ludzi postrzega rockmanów jako samolubnych łobuzów. Tymczasem wcale tak nie jest. Ponieważ jesteśmy obecni w mediach, możemy to wykorzystać nie po to, aby lansować samych siebie, ale po to, aby pomóc innym.

– No właśnie: do tego nawiązuje teledysk do piosenki „Na dnie Twego serca”.

– Pomysł tego klipu narodził się po moich odwiedzinach na oddziale onkologicznym w szpitalu w Katowicach. Poznałem tam dziewczynkę, która zachwyciła mnie swoją postawą. Tak pozytywnej energii, którą emanowała, nie widziałem u wielu zdrowych ludzi.

Postanowiłem więc zrealizować teledysk, w którym zagrałaby główną rolę. I udało się! Dzięki temu chociaż na chwilę mogła się oderwać od szpitala i zapomnieć o swojej chorobie. To jednak zadziałało w dwie strony. Bo spotkanie z tą dziewczynką również mnie dało wiele dobrego.

– Od poprzedniej płyty pracujecie z dużym koncernem. Wiele zespołów rockowych obawia się tego, drżąc przed komercyjnymi naciskami. Nie macie z tym problemów?

– Skąd. Nigdy nikt od nas nie żądał zagrania czegoś, co by do nas nie pasowało. A w sumie jesteśmy chyba jedynym zespołem rockowym nagrywającym dla polskiego oddziału Universalu. Wszystko oczywiście zależy od wynegocjowania właściwej umowy. Dzięki temu, że to wielki koncern, mamy przede wszystkim lepszą promocję. Choćby dlatego możemy teraz rozmawiać.

– Sednem Waszej działalności są koncerty. Który wspominacie szczególnie ciepło?

– Ten z okazji dwudziestolecia działalności. Wykonaliśmy na nim nasze najważniejsze piosenki. Dobrze, że udało się go nagrać i wydać na płycie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski