- Jak doszło do tego, że stał się Pan zawodnikiem AZS AGH?
- Z trenerem Wojciechem Bychawskim już przed sezonem prowadziłem rozmowy na temat moich występów w Krakowie. Wówczas podjąłem decyzję o grze w GTK Gliwice. Szybko się okazało, że popełniłem błąd i zacząłem rozglądać się za innym klubem. Kiedy zadzwoniłem do trenera Bychawskiego na początku stycznia, już w pierwszej rozmowie przekonał mnie, że przejście do jego drużyny będzie dla mnie dobrym rozwiązaniem i będziemy wspólnie walczyć o awans do pierwszej ligi.
- Jak zaczęła się Pana przygoda z koszykówką?
- Treningi zacząłem w rodzinnym Radomiu, następnie przez rok uczęszczałem do Szkoły Mistrzostw Sportowego w Kozienicach, skąd trafiłem do drużyny juniorskiej Stali Stalowa Wola. Seniorskie granie zapoczątkowałem po powrocie do rodzinnego miasta w klubie Rosa Radom, gdzie po dwóch latach udało nam się wywalczyć awans do pierwszej ligi.
Po kolejnych dwóch sezonach w barwach Rosy, dotarliśmy do finału rozgrywek pierwszoligowych, w którym przegraliśmy jednak ze Startem Gdynia. Następne dwa sezony spędziłem w pierwszoligowym MKS Dąbrowa Górnicza skąd trafiłem do beniaminka I ligi GTK Gliwice.
- Ma Pan więc znakomite rozeznanie w grze na zapleczu ekstraklasy. Sądzi Pan, że AZS AGH ma szansę awansować, a potem poradzić sobie na tym szczeblu?
- Jak najbardziej wierzę w awans swojego nowego zespołu. Intensywny plan treningowy realizowany w siłowni pod okiem trenera Piotra Biela oraz treningi w hali, moim zdaniem pozwolą walczyć w każdym meczu o zwycięstwo. Zadanie na pewno nie będzie łatwe, bo aspirację do awansu ma jeszcze parę innych ekip, w tym głównie Noteć Inowrocław. Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że będę walczył w każdym spotkaniu i starał się jak najlepiej wykonać zadania powierzane przez trenera.
Nie ma co ukrywać, że poziom w pierwszej lidze jest o wiele wyższy niż w drugiej. Uważam jednak, że każdy z zawodników trenujących w AZS AGH zasługuje na granie na tym poziomie. Na dzień dzisiejszy mogłoby zabraknąć nam trochę doświadczenia, jednak umiejętności drużyna ma na pierwszą ligę.
- Trener Wojciech Bychawski sprowadzając Pana do zespołu mówił, że największym Pana atutem jest gra w obronie.
- W sporcie obowiązuje zasada, że trener ma zawsze rację więc muszę się z tym zgodzić (śmiech).
- Co robi Pan poza grą w koszykówkę?
- Treningi i mecze zajmują naprawdę sporo czasu. W pierwszej lidze, podobnie jak w ekstraklasie, jeździ się po całej Polsce. Na wiele rzeczy, które chciałoby się robić po prostu nie ma czasu. Mimo to grając w Krakowie przygotowuję się do rozpoczęcia studiów magisterskich, oczywiście na Akademii Górniczo-Hutniczej, na kierunku wirtotechnologia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?